Długie i gęste rzęsy – jak pomóc naturze?
Długie, gęste i ciemne rzęsy odmieniają całą twarz. „Otwierają” oko, nadają spojrzeniu uroku, zalotności, tajemniczości, odmładzają.
Najprościej efekt ten osiągnąć przy użyciu zalotki i dobrego tuszu do rzęs oraz, okazjonalnie, doklejaniu sztucznych rzęs. Ale co wtedy, gdy zależy nam na bardziej trwałym efekcie? Mamy do wyboru metody naturalne i nieco bardziej „inwazyjne”. Przyjrzyjmy się tradycyjnym sposobom oraz najnowszym trendom!
Dla tradycjonalistek: olejek rycynowy
Ten preparat pojawia się zawsze na pierwszym miejscu wśród „rzęsowych” hitów. Od lat niezmiennie znajduje zastosowanie w poprawianiu kondycji rzęs i nie traci na popularności od czasów naszych babć, po prostu dlatego, że jest skuteczny – a przy tym tani i łatwo dostępny.
Olejek rycynowy aplikowany codziennie na noc najlepiej cienkim pędzelkiem na linię rzęs oraz dodatkowo czystą spiralką lub patyczkiem na całą ich długość przyspiesza wzrost włosków, wzmacnia je, uelastycznia i przyciemnia. Na pierwsze efekty – w niektórych przypadkach widoczne gołym okiem, w innych niestety mało spektakularne – poczekać musimy około 4-5 tygodni.
Dla wielbicielek ekologii: pachnąca mikstura
Kto lubi „ukręcić” sobie czasami jakiś pachnący specyfik pielęgnacyjny, może pokusić się o stworzenie własnego serum do rzęs na bazie naturalnych olejków eterycznych, znanych ze swoich właściwości pobudzających wzrost włosa i ukrwienie mieszków.
W tym celu łączymy 5 kropli olejku lawendowy, 5 kropli geraniowego i 3 krople rozmarynowego z 2 łyżkami olejku rycynowego i 1 łyżką olejku arganowego. Co wieczór wykonujemy delikatny masaż przy użyciu mikstury, koncentrując się na nasadzie i rzęs i rozprowadzjąc preparat na całej ich długości. Uważamy przy tym oczywiście, by mikstura nie przedostała się do oka! Na pierwsze efekty czekamy około miesiąca.
Dla wielbicielek nowinek kosmetycznych: odżywki z bimatoprostem
To ostatni hit kosmetyczny, równie popularny, jak kontrowersyjny. Jego wyjątkowe działanie oparte jest na składniku zwanym bimatoprost, dzięki któremu rzęsy rosną naprawdę szybko, w około trzy miesiące osiągając spektakularną długość i gęstość. Gdzie tkwi „haczyk”, który sprawia, że niektóre dziewczyny unikają tych „cudownych „ preparatów mimo ich niewątpliwej skuteczności? Otóż w samym składniku bazowym. Bimatoprost to składnik leku na jaskrę – syntetyczny prostamid obniżający ciśnienie wewnątrzgałkowe w oku. Efektem ubocznym działania bimatoprostu (w opisach leków określanym jako… „efekt niepożądany”) jest „nadmierny” wzrost rzęs. Niestety, ta aktywna substancja może również wywoływać podrażnienia powieki i samego oka. I choć do poważnych powikłań po użyciu tego typu odżywek dochodzi raczej rzadko, to pieczenie i zaczerwieniona linia rzęs zraża wiele użytkowniczek marzących o wachlarzu rzęs. Drugi minus odżywek z bimatoprostem to relatywnie krótka trwałość efektu w połączeniu z dość wysoką ceną preparatu – już około miesiąc po zakończeniu kuracji rzęsy wracają do stanu wyjściowego. By cieszyć się pięknymi rzęsami przez cały czas, należy używać tej odżywki praktycznie stale.
Dla leniwych: przedłużanie rzęs w salonie
Profesjonalne przedłużanie rzęs u kosmetyczki cieszy się dużą popularnością, zwłaszcza wśród kobiet i dziewczyn, które naprawdę chcą mieć spokój z ich malowaniem, oczywiście przez jakiś czas. Metody sztucznego przedłużania i zagęszczania włosków są coraz bardziej zaawansowane; obecnie w salonach możemy wybierać z reguły między technikami wolumetrycznymi – gdzie dokleja się wyprofilowane wachlarzyki cienkich rzęs w celu ich spektakularnego zagęszczenia i wydłużenia, oraz bardzo popularną obecnie metodą 1:1. Ta ostatnia technika polega na doklejeniu do każdej odseparowanej rzęsy fragmentu włosia – syntetycznego lub wyczesanego z norki (bez krzywdy dla zwierząt). Efekt takiego, trwającego od 1,5 do nawet 3 godzin zabiegu jest naprawdę piękny i, jesli zachowamy umiar i nie przesadzimy z długością włosków, dość naturalny. Przedłużenie utrzymuje się około 4 tygodni; po tym czasie należy wykonać uzupełnianie w gabinecie. Przedłużone rzęsy są odporne na wodę i pot, praktycznie nie trzeba ich malować, przyciemniać henną ani podkręcać zalotką – jest to więc znakomity pomysł na dłuższe wakacje. Niestety, wiele użytkowniczek skarży się na przykre następstwo, jakim jest osłabienie kondycji naturalnych rzęs: często po zakończeniu noszenia przedłużanych włosków (czyli po wypadnięciu ostatniego przedłużonego włoska – trwa to około 6 tygodni) są one krótsze i cieńsze.
Dla pragmatyczek: semi-permanentny tusz do rzęs
Coraz bardziej popularna, choć jeszcze niezbyt rozpowszechniona metoda upiększania rzęs, idealna na wakacje. W przeciwieństwie do przedłużania włosków, zabieg nie jest inwazyjny, nie obciąża i nie niszczy rzęs, ale też, co oczywiste, fizycznie ich nie wydłuża. Jednak dzięki zintensyfikowaniu barwy włosków optycznie się one wydłużają i są po prostu widoczne. Makijaż trwa nienaruszony przez ponad 3 tygodnie, jest całkowicie odporny na wodę, również tę chlorowaną w basenie, pot, słońce i ścieranie. Barwienie jest mocniejsze i trwalsze niż w przypadku tradycyjnej henny. Fajna opcja na wakacje, dająca naturalny efekt.
Dla cierpliwych: odżywki do rzęs i preparaty do demakijażu z L-Argininą
L-Arginina to aminokwas, który aktywuje i wydłuża fazę wzrostu włosków, wzmacnia je i uelastycznia. Składnik ten spotykamy często w tańszych, „drogeryjnych” odżywkach do rzęs, a także w preparatach do demakijażu oczu. Towarzyszą mu zwykle inne aktywne substancje wpływające na kondycję rzęs i brwi: keratyna, prowitamina B5, olejek arganowy, olejek rycynowy i inne. Preparaty oparte na tych składnikach są skuteczne jeśli chodzi o utrzymanie włosków w dobrym stanie, lekkie ich pogrubienie, nabłyszczenie i ochronę, natomiast raczej nie spodziewajmy się po nich spektakularnego efektu wydłużenia. Warto jednak używać ich regularnie na dzień – na przykład pod maskarę – i na noc, dzięki czemu unikniemy osłabienia i wypadania rzęs. Są też świetną metodą wspomagającą bardziej inwazyjne zabiegi, np. kurację bimatoprostem.